To właśnie dziś premierę ma jedna z najbardziej wyczekiwanych produkcji kinowych tego lata - Barbie, czyli ludzka wersja przygód kultowej lalki, która znana jest chyba już na całym świecie. Z tej właśnie okazji przygotowałam dla Was słodkie zdobienie z użyciem chyba najbardziej 'barbiowych' kolorów od Pierre Rene. No bo przecież tutaj tylko róż wchodzi w grę!
Polecam: Niebieski french z owocowym dodatkiem
Tworząc to zdobienie od początku widziałam, że chcę aby jego głównym punktem było wielkie B, wprost wyciągnięte z logo filmu. To ono przewija się przez wszystkie zwiastuny i z samą marką jest bardzo mocno kojarzone.
Malowanie zaczęłam od pokrycia płytki jedną warstwą bazy Color Buildin Base w kolorze beige. Następnie różem 152 Pitahaya Sorbet, namalowałam różowe tło . Wybrałam ciemniejszy kolor, żeby bardziej pokreślić wzór. Następnie całą płytkę pokryłam matowym topem, żeby lepiej malowało mi się samą literkę. 'B' malowałam białym paintingiem i cienkim pędzelkiem, starając się, żeby literka była jak najbardziej podobna do oryginału. Na koniec nałożyłam błyszczący top no wipe, żeby całość pięknie się błyszczała.
Aby reszta paznokci nie przytłoczyła zdobienia, dodałam wyłącznie jedno urozmaicenie w postaci dwukolorowego frencha, a zostawiłam czystą. We frenchu połączyłam wcześniej użyty róż 152 z numerkiem 137 Bubble Gum, który nałożyłam również na najmniejszy paznokieć. Na pozostałe powędrował róż w wersji ciemniejszej.
I tak w bardzo krótkim czasie zmalowałam sobie różowe paznokcie, które idealnie nadają się na premierę Barbie, na którą koniecznie muszę się wybrać!
Ta różowa moc lalek towarzyszy mi od dzieciństwa. Pamiętam jak tata zbudował nam piękny piętrowy domek dla lalek z tarasem, oknami i razem z mamą pięknie go urządzili zaczynając od nałożenia na ściany tapet, a skończywszy na pięknych mebelkach dopasowanych do każdego pokoju.
Babcia szyła dla lalek ciuszki, dziadek kupował gadżety na targu, a my z siostrą godzinami ubierałyśmy, czesałyśmy i tworzyłyśmy coraz to nowe aranżacje wnętrz. Pamiętam również jak z masy solnej robiłyśmy lalką malutkie jedzenie i później malowałyśmy to farbkami, albo malowaliśmy na kartkach obrazy i wieszałyśmy na ścianach domku.
To tylko mały wycinek wspomnień z dzieciństwa, ale tak bardzo związany właśnie z Barbie. Trzeba przyznać, że zwykła lalka była naprawdę ogromną częścią naszego życia i pewnie nie tylko naszego, bo widać, że to różowe szaleństwo wciąż trwa :)
Polecam: Klasyczny ślubny french
Współpraca Pierre Rene