Queen of roses to bardzo delikatna, kobieca i wiosenna kolekcja marki Mistero Milano. Kolorów jest wyłącznie pięć, jednak można łączyć je ze sobą na wiele sposób. W dzisiejszym wpisie, a konkretniej w dzisiejszym zdobieniu użyłam moim zdaniem najładniejszej dwójki - Królewny oraz Markizy. Jest to jednak zdobienie do wykonania, którego spokojnie moglibyśmy użyć kombinacji wszystkich kolorów z kolekcji.
Queen of roses
Kolekcja Queen of roses od Mistero Milano urzekła mnie swoją delikatnością.
Kolory choć złamane, nie są nudne. Jak tylko zobaczyłam je na zdjęciu, zauważyłam to jak pięknie można je ze sobą łączyć i jak wielu Was mogłyby się spodobać. Choć w dzisiejszym wpisie nie pokażę Was swatchy każdego z kolorów, możecie zobaczyć je na stronie marki, Wystarczy, że klikniecie w zdjęcie koloru, który was interesuje. Wtedy oprócz opisu konkretnego produktu znajdziecie również swatche wykonane przeze mnie oraz bardzo często propozycję zdobienie. Dzięki temu na pewno będzie Wam łatwiej wybrać kolor idealny, a do tego ocenić, czy przypadkiem podobnego już w swojej kolekcji nie posiadacie,
Kolory mają ładne krycie i jeśli położycie je na kryjącej bazie, to po dwóch cienkich warstwach uzyskacie taflę idealną. Ja na swoich paznokciach kryjącej bazy nie położyłam, ponieważ wiedziałam, że lekkie prześwity jaśniejszej hybrydy i tak przykryję później zdobieniem. Tak więc można bawić się w nakładanie grubszych dwóch warstw, jednak zdecydowanie lepiej wyglądają trzy cienkie. No i oczywiście taka praktyka zmniejszy nam prawdopodobieństwo skurczenia się produktu.
Queen of roses:
- 1160 Cesarzowa
- 1161 Królewna
- 1162 Księżna
- 1163 Markiza
- 1161 Baronowa
- 1165 Arcyhrabina
Różowe Paznokcie
Przy takiej kolekcji zdobienie aż prosiło się o jakiś kwiatowy motyw. Padło na te najprostsze w wykonaniu. Kropka na środku, płatki robione małą sondą i kolejne, tym razem kontrastujące kropeczki na wcześniej namalowanej ciemnej. Kolory płatków zmieniałam przy użyciu małej ilości pigmentu (fioletowego) dodanego do hybrydy o numerku 1163. Listki to natomiast mieszanka bieli i zieleni, której nie mieszałam do końca, aby uzyskać plamki, linie, zygzaczki jak w naturalnych liściach.
Zdobienie malowałam na już zmatowionych topem paznokciach. Na koniec, po namalowaniu zdobienia całość przetarłam wyłącznie cleanerem i już nic nie nakładałam. Mogłam pokusić się o pokrycie płatków i liści błyszczącym topem, jednak uważam, że to zbędny krok, który wymaga zbyt dużej precyzji. Tak więc zwyczajnie nie ma się co męczyć. Propozycja jest mega prosta, a kombinacji kolorystycznych, które można tu wykorzystać jest mnóstwo.