Monstera to chyba jedna z najpopularniejszych roślin na internecie. Sama poznałam ją przez instagrama, biorąc udział w projekcie organizowanym przez atogrzywa. O tym, że tak właśnie się nazywa, wcześniej nie miałam pojęcia, dlatego teraz świecę intelektem na wszystkie strony ❤
Samą monsterę malowałam przy użyciu pomieszanych farbek akrylowych, patrząc na zdjęcie zamieszczone na różnych stronach. Lakier, którego użyłam to nowość od Eveline. Jednak niech nie zmyli Was czarne opakowanie, które sugeruje, że lakier jest światłoutwardzalny. Jest to zwykły produkt, który ma zapewnić nam długotrwały manicure, bez użycia lampy.
Kolor, który widnieje na moich paznokciach to numerem 202. Jest delikatny, kremowy i bardzo w moim stylu. Kryje po trzech warstwach i wysycha w normalnym tempie. Od popularnej serii Eveline miniMax, różni się opakowaniem, ceną (10zł więcej!) oraz konsystencją. Jest ona znacznie gęstsza i o wiele lepiej mi się z nią pracuje.
Bardzo podobają mi się nowe opakowania, które są estetyczne i eleganckie. Wiem jednak, że wiele osób może to zmylić i kupią je jako lakiery żelowe. Kolorki są ładne i czyste, co też jest dla mnie dużym plusem. Jednak cena prawie 18zł, to chyba jednak za dużo jak na zwykłe lakiery. Całościową ocenę tej nowości pozostawiam Wam, buziaki ❤