To już chyba tradycja, że w piątek ukazuje się nowy post. Po całym tygodniu mam wreszcie chwilę na przygotowanie zdjęć i napisanie choć krótkiej notki :) Dziś chciałam Wam pokazać nowiutkie zdobienie, które dalej mam na pazurkach. Wykonanie go nie było trudne, a efekt bardzo przykuwał uwagę. Jak zobaczycie poniżej są to zwyczajne paski w bardziej rzucającej się oczy wersji. Żeby wykonać takie mani potrzebujecie wyłącznie cienkich tasiemek oraz cierpliwości do dokładnego nakładania lakieru (szczególnie tego z drobinkami).
Lakiery, których użyłam to trójka Orlątek z najnowszej jesiennej kolekcji - DTLA (jakiś czas temu na blogu wylądowała recenzja całej szóstki, dlatego jeśli jeszcze jej nie widzieliście serdecznie zapraszam!) Do tego mani wybrałam granat #Urban Style, który posłużył mi jako baza. Mimo wcześniejszych problemów polubiliśmy się i takim oto sposobem ma swoje 5 minut ^^ Paski wykonałam lososiem #Olvera Street oraz glitterem #Melting Pot. Tak jak w przypadku pierwszego malowanie pasków było dziecinnie prosto, tak w przypadku drugiego trzeba było się trochę pomęczyć. Oczywiście pomogła mi cienka wykałaczka, którą pojedynczo nakładałam drobinki w puste miejsca.
Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że w zdobieniu najwięcej daje właśnie ten paseczek glitteru. Rzadko można zobaczyć powierzchnię z tak skumulowaną ilością małych drobinek! Wygląda to prześlicznie i tak jakoś inaczej :) Mam nadzieję, że Wam też się podoba!